niedziela, 21 lutego 2010

Koncertowo..






Dym, spływający po ścianach i ludziach pot, na scenie gorąco a pod sceną jeszcze goręcej - czyli coś się działo, coś bardzo ciekawego. A i owszem działo się, działo. Albowiem po dosyć dużej przerwie w swoim rodzinnym mieście na " deski " PWSW wyszedł Joke. Ale może po kolei, zapraszam do lektury, a dokładniej recenzji występu " nicponi " z Joke.

" Światło świeci się " - jak wiadomo gdy zapala się światło, a szczególnie na koncertach to nie oznacza to nic innego jak koniec imprezy. Czasami jednak to światło jest wyznacznikiem końca męczarni przy jakimś dennym zespole, który masakruje Nasze uszy swoją " sztuką ". Jednakże, wczoraj ( 20.02.2010 ) nikt nie chciał by " Światło świeciło się " bo blask tego światła oznaczałby koniec koncertu, a tego chyba nikt ze SKA-czących nie chciał. Choć z tym światłem to różnie bywa. Bo gdybym mógł porównać muzykę Joke do tej " żarówki z halogenu " która " razi mnie " to otwarcie mogę powiedzieć, że chciałbym by raziła mnie i innych zebranych na " danceflorze " najlepiej aż do samego rana, dopóty dopóki nogi nie odmówiłyby posłuszeństwa.

Początek koncertu zapowiedziany był na godzinę 20:00, także ja i moi znajomi postanowiliśmy wcześniej napić się piwa co by tradycji stało się zadość - piwo przed koncertem to już tradycja a dla niektórych to wręcz obowiązek :) Jedno przed ( co poniektórzy pół ) i następne w czasie koncertu, a raczej w czasie oczekiwania na " główną gwiazdę " wieczoru. Przed zespołem Joke, grała jakaś kapela z Jarosławia ( niestety nie zapamiętałem ich nazwy ) jednak samymi coverami ( bo nie wiem czy grali jakieś swoje kawałki ) nie da się poderwać do tańca- hulańca publikę, która jakby nie było czekała na SKA-kanie i SKA-ndowanie, że nie ma lepszej muzyki niż SKA z pod znaku Joke. Zespół ( ten który poprzedzał główny występ ) zagrał parę coverów - w tym The Analogs - Strzelby z Brixton. Choć myślałem, że wersją graną przez nich będzie wersją oryginalna - ale niestety musiałem się obejść smakiem, choć wokalista parę razy krzyknął " Guns Of Brixton ". Resztę występu tego zespołu spędziłem następująco : popijałem piwo, rozmawiając ze znajomymi o sprawach ważnych i mniej ważnych i jak większość czekałem na występ Joke. Dochodziła już godzina 21:00, ze sceny powoli schodził zespół z Jarosławia zarazem powoli zaczął instalować się Joke. Jeszcze jedno piwo, papieros aż tu nagle zabrzmiały pierwsze dźwięki - tak to Oni więc szybkim krokiem kierując się pod scenę zobaczyłem to co zobaczyłem - kurwa tam rozpętał się większy młyn niż mogłem się spodziewać, ludzie oszaleli - widać, że wielu czekało na ten koncert, bo zabawa była wspaniała. Z każdą następną piosenką, z każdą kolejną minutą występu " hultaje " z Joke jak i publika rozkręcali się coraz bardziej. Wspominany przeze mnie na początku dym utrudniał troszeczkę zabawę bo i tak już było bardzo duszno na sali, ale nie był to aż tak duży problem, bo pomimo duchoty nogi i tak nie pozwoliły się zatrzymać w szalonym tańcu. " Nicponie " zbierali spory aplauz po każdym zagranym kawałku, ale gromkie brawa zabrzmiały również wtedy kiedy Mateusz. J czyli człowiek odpowiedzialny za zestaw perkusyjny, tudzież " przeszkadzajki " ogłosił wszystkim, że Adam Małysz zdobył srebro na Olimpiadzie. Wtedy ludzie uradowani zwycięstwem rodaka, jeszcze bardziej rozochocili się na zabawę, ale niestety koncert zbliżał się ku końcowi, na co ludziska przystać nie chcieli, dlatego więc chłopaki zagrali jeszcze parę kawałków i musieli zakomunikować, że to niestety już koniec, ostateczny koniec. Koncert uważam za udany - był to jeden z lepszych koncertów na których byłem. Wielka dawka pozytywnej wibracji, która wdała się wszystkim będącym świadkami tego wydarzenia. I muszę napisać, że mamy w swoim mieście zespół z którego jako przemyślanie powinniśmy być dumni i powinniśmy go wspierać - ale to słowa dla wtajemniczonych i nie zawsze przychylnych, bo Ci co wierzą w ten zespół pozostaną przy Nim i będą go wspierali na każdym kroku.

A tak na zakończenie..

Koncert nie był słodki jak "Czekolada " bo miał ten punk'owy pazurek. Zapalające się " Światło " kończyło, występ - który nie tylko dla mnie mógłby jeszcze trwać. " Piosenka o końcu świata " - tytuł może nie za wesoły - nie zepsuła wspaniałej zabawy, wręcz przeciwnie porwała jeszcze więcej ludzi w pogo. Przyszła również chwila refleksji, bo Ci którzy mają swoją drugą połówkę usłyszeli, ze sceny, że trzeba to szanować albowiem - " Świat to tylko TY i JA ". " Nicponie " zapewniali wszystkich, że nic Nas nie zaskoczy bo mamy " Takie same oczy " I muszę przyznać na koniec mojej recenzji, że " Władza " jest w ich rękach i na razie nikt w tym mieście nie wyrwie im tej scenowej władzy. Do zobaczenia na następnym koncercie.

Na koniec chciałbym podziękować zespołowi Joke za wspaniałą zabawę i pozdrowić serdecznie cały zespół. Zdrowia !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz