środa, 27 stycznia 2010

Własne Podwórko..


Dział ten jak sama nazwa wskazuje, będzie poświęcony zespołom z " Własnego Podwórka " czyli kapelom z Przemyśla i okolic. Na sam początek trochę o tych " hultajach " i " nicponiach " z JOKE !


Przemyśl - miasto pełne kościołów, aptek i banków :) Ale nie da się też ukryć, że jest to mieścina pełna pozytywnej wibracji i pełna ludzi, którzy, chcą aby ta wibracja przepływała przez głośniki wprost do szerokiego grona audytorium muzyki z pod znaku punk/ska czy hardcore. Na " Naszym Podwórku " jest wiele kapel, prezentujących różne oblicza muzyki gitarowej zaczynając od metalu aż po jazz czy też zahaczając o inne gatunki muzyczne. Jednak ja chciałbym się zatrzymać przy zespole, który ku zadowoleniu " przemyślan " podbija sceny czy mniejsze scenki, kluby czy też mniejsze klubiki w Polsce. Mowa oczywiście o zespole, o jakże chwytliwej i łatwej do zapamiętania nazwie JOKE.

Nie wiem czy mogę być obiektywny w tym co napiszę, albowiem większą część zespołu znam osobiście, zaś drugą połowę z widzenia czy to z innych projektów muzycznych, w których grali przed bębnieniem czy szarpaniem strun w zespole JOKE. Ale postaram się. Co do powstania zespołu to datą tą jest rok 2008, czyli pomimo tego, że zespół jest dosyć krótko na " rynku " muzycznym, to już na prawdę sporo namieszał i jest o Nim głośno, ale chyba o to chodzi w muzyce gitarowej, prawda ? Rzeczą rzucającą się od razu uwadze słuchacza, nawet w trakcie pierwszego przesłuchania utworów zespołu, jest doskonały warsztat muzyków JOKE. Chłopaki, czy jak sami woleli by być pewnie nazywani " hultaje " i " nicponie " z JOKE nie są jak to się mówi w ciemię bici, albowiem, każdy z Nich ma mniejszą czy większą przygodę w innych projektach muzycznych ( między innymi są to ludzie grający wcześniej w takich kapelach jak Zdrajca, Dorośli Jak Dzieci czy Pigs Like Pigeons ). Co do historii zespołu i innych spraw, mam nadzieję, że w następnym numerze NIE DLA MAS ( czyli już dostępnym także w wersji drukowanej ) umieszczę krótki wywiadzik z zespołem, jeżeli nadarzy się okazja by z Nimi porozmawiać :D A wracając do muzyki, to .. nie jest to czyste ska, czy też czysty punk rock, jest to połączenie tych dwóch gatunków plus jeszcze dodać możemy dawkę pozytywnej wibracji, którą niesie za sobą muzyka reggae. Wielu ludzi porównuje JOKE to takich zespołów jak Farben Lehre czy Koniec Świata, ale ja nie odnoszę wrażenia, żeby muzyka " nicponi " z JOKE była aż tak strasznie podobna do dokonań wyżej wymienionych dwóch zespołów. Jest to coś innego, wydaję mi się, że " świeższego " i to " coś świeższego " właśnie porywa ludzi do " tańca". Ale co by tu więcej pisać. Mam nadzieję, że w następnym wydanie NIE DLA MAS, przeczytacie wywiad z JOKE a tymczasem po przez tego bloga, chciałbym aby ludzie zapoznali się z twórczością tego zespołu. Dlatego niżej zamieszczam link do strony, gdzie możecie posłuchać co mają do powiedzenia " hultaje " z JOKE. A przy okazji na koniec pozdrawiam cały zespół i oby tak dalej :).



JOKE ( www.myspace.com/jokeczad )

Sylwetki.






Dział ten poświęcony jest ludziom, którzy mieli wpływ na kształtowanie się muzyki rock'owej tudzież punk rock'owej. Osobom, którym, punk rock, hardcore, ska itp dużo zawdzięcza. Zapraszam do lektury. Dziś przed Wami, nikt inny jak " Ojciec Chrzestny " punk rock'a czyli IGGY POP !


Kto go nie zna ? Wiem, że nie powinno zaczynać się zdania, od pytania, ale w tym przypadku można zrobić wyjątek od reguły. Nie wiem czy jest osoba interesująca się punk rockiem, która słucha punk rock'a i która w jakikolwiek sposób utożsamia się z punk rockiem, która nie znałaby " Ojca Chrzestnego " tego gatunku. Wokalista, instrumentalista grający na gitarze, klawiszach oraz perkusji, autor piosenek, aktor. Jego sceniczna żywiołowość, czasami wręcz skandaliczne zachowanie przyciągało ludzi do jego muzyki w ogromnych ilościach. Możemy szczerze i otwarcie powiedzieć, że James Newell Osterberg czyli bliżej znany wszystkim jako Iggy Pop to prekursor punk rock'a i jego jedna z wielu żyjących ikon.

James urodzony dwa lata po zakończeniu wojny, dokładnie 21 kwietnia dorastał w małym mieście leżącym w stanie Michigan. Nie wiele wiadomo o młodości James'a, a nawet szczerze mówiąc nie chciałbym się w nią zagłębiać albowiem, to co dla Nasz najważniejsze działo się na przełomie lat 60 i 70 XX wieku. W tym czasie uformowała się kapela, która jak się dziś okazuje miała wielki wpływa na rozumienie nie tylko punk rock'a ale i całej sceny rock'owej naszych czasów. Mowa oczywiście o THE STOOGES, kapeli w której Iggy Pop zaczynał karierę jako wokalista ( choć zaznaczyć trzeba, że wcześniej grał na perkusji w zespole The Iguanas - z tego okresu pochodzi jego ksywka czyli Iggy Pop ). Pop był liderem THE STOOGES, jego charyzma i styl sceniczny nie raz budził grozę. Prowokował odzywkami, samookaleczał się na scenie - była to pewna rewolucja, nikt wcześniej nie robił tak szalonych rzeczy. Dziś normą możemy nazwać takie zachowanie, jednak w wielu przypadkach jest to po prostu chęć zwrócenia na siebie uwagi, bo oprócz tych zachowań wielu wykonawców nie ma nic więcej do zaoferowania. W tym przypadku było jednak inaczej, Iggy Pop - owszem był kontrowersyjny w swoich dokonaniach na scenie, ale miał talent, potrafił śpiewać, pisał wspaniałe piosenki i miał " to coś " czego wielu nie ma. Wracając do THE STOOGES zespół założony został w 1967 roku. Zespół w czasie istnienia nie odnosił większych sukcesów ( jak się okazało został doceniony o wiele później ). Jednak dziś jest uważany za jeden z zespołów, które stały się prekursorem wtedy dopiero rodzącej się sceny punk rock'owej. Nie mogło by zabraknąć wątku narkotykowego. Nie wiem czy to jest już reguła, ale także Iggy Pop miał problemy z używkami. Narkotyki między innymi były pretekstem do rozwiązania THE STOOGES i faktycznie tak się stało. Zespół rozpadł się 7 lat po założeniu czyli w 1974 roku. W tym momencie zamknął się jeden z etapów kariery Pop'a. Iggy trafił nawet do szpitala w Los Angeles, oczywiście chodziło o problemy z narkotykami. Los Angeles przyciąga outsider'ów i złych chłopaków, można przetoczyć wiele przykładów jak chociażby postać Charles'a Bukowskiego ( jednego z moich ulubionych pisarzy ), ale to taka mała dygresja. Wracając do Pop'a, nie chciał On jednak po rozpadzie THE STOOGES całkowicie zerwać z muzyką, zaczął więc pisać piosenki na solowe projekty. Karierę solową Iggy Pop rozpoczął w 1977 roku, jednak ku zdziwieniu fanów odrzucał On całkowicie styl wykreowany przez THE STOOGES, jego dokonania solowe nie były już tak energiczne, mocne w swoim wyrazie. Muzyka była o wiele spokojniejsza, ale oczywiście, pokazał pazurek i wrócił do korzeni np : na płycie " Beat 'Em Up " - jednak dokonania solowe, są całkowicie odmienne od dokonań THE STOOGES. Iggy Pop w jednym z licznych wywiadów, przyznał się, że czasy działalności THE STOOGES były czasami jego wewnętrznej destrukcji, a czas solowej kariery to powolna odbudowa tego co zniszczył w przeszłości. W 2003 roku Iggy zaszokował i całkowicie zaskoczył swoich fanów wiadomością o reaktywowaniu się THE STOOGES. Była to informacja, która odbiła się dużym echem w mediach specjalizujących się w muzyce rock'owej. Niektórzy twierdzili, że powrót na scenę to tylko chęć zarobienia pieniędzy, jednak Iggy skomentował to następująco : - Jesteśmy częścią własnego marzenia. To jest to samo marzenie, które mieliśmy, gdy byliśmy szesnastolatkami - powiedział, i widać było że zespół nie przejmował się krytyką i zarzutami o komercję. THE STOOGES działa do dzisiaj i pomimo wieku muzyków dają energiczne i pełne mocy koncerty, które przyciągają wielu ludzi. Na zakończenie powiem, że nie da się ukryć iż Iggy Pop jest żywą legendą i dowodem tego, że marzenia się spełniają, tego, że można wyjść z dołka i odrodzić się jak Feniks z popiołów i wrócić pełnym wiary i nadziei na przyszłość.

Znów muszę napisać, że polecam zapoznanie się z twórczością THE STOOGES oraz Iggy Pop'a, bo jest to wspaniała muzyczna podróż, do korzeni punk rock'a jak i szeroko pojętego rocka'a klasycznego.

Niżej zamieszczam link do koncertowego filmiku z 1977 roku. Obejrzeć na nim możecie wykonanie piosenki " Passenger ".

The Stooges - Passenger

Nie znane ? Nie grane ? Zapomniane.

Jest to dział w którym będę przybliżał sylwetki zespołów nie znanych dużej części ludzi, mało granych, a w wielu przypadkach zapomnianych przez ludzi, którzy mogli kiedyś wcześniej mieć do czynienia z daną kapelą. Zapraszam do lektury. Zaczynam od zespołu o nazwie Słowa We Krwi

Chociaż nie jestem zafascynowany i nie pociąga mnie w jakimkolwiek stopniu doktryna zwana anarchią to w mojej kolekcji płyt i kaset można znaleźć wiele zespołów, które utożsamiają się z z tym ruchem ideologicznym. Nie będę wymieniał wszystkich zespołów po kolei, bo to nie ma najmniejszego sensu, jednakże w tym dziale chciałbym nieco przybliżyć sylwetkę pewnego zespołu z Białegostoku. Zespół ten poznałem około dwóch lat temu, ale w tamtejszym okresie nie bardzo przypadł mi do gustu i gdzieś tam sobie leżał pod grubą warstwą kurzu. Jednak ostatnimi czasu coraz częściej wracam do dokonań tej formacji. Mowa tutaj o zespole o groźnie brzmiącej nazwie Słowa We Krwi.

Zespół prezentuje szeroko pojęty nurt muzyki hc/punk z dosyć silnym anarchistycznym przekazem, co w niektórych wzbudza mieszane uczucia, albowiem jest wiele osób, dla których " ciągłe " mówieniu o złych stronach tego świata staje się nudne i po przesłuchaniu dwóch utworów dochodzi do wniosku, że nie warto takowego zespołu słuchać.
Ja podchodziłem do tego podobnie, ale po pewnym czasie sięgnąłem po dokonania tej formacji z Białegostoku. Krążek pod tytułem " Teraz " - bo przy tej płycie chciałbym się zatrzymać - jest na prawdę dobrą płytą. Jest na Niej wszystko co powinno charakteryzować hc/punk - bezkompromisowość, szybkość, energia, która udziela się słuchaczowi już od pierwszych dźwięków. Tekstowo też nie jest źle, jednak liryki dotykają rzeczy, które nie wszystkich interesują. Wiele osób pewnie nie byłaby w stanie utożsamiać się w jakikolwiek sposób z lirykami Słów We Krwi. Wracając do zespołu, jest On silnie związany z squatem De Centrum. Zresztą normą jest, że wiele zespołów
wywodzących się z nurtu anarcho-punk'a jest w komitywie ze squatami. Słowa We Krwi łączą bezkompromisowy hc/punk z ostrym żeńskim wokalem, jednak możemy odszukać w ich muzyce wolne wstawki gitarowe, które w poszczególnych momentach utworów budują bardzo fajną atmosferę i dają chwilowe wytchnienie. Płyta o której mowa, czyli " Teraz " została wydana na kasecie w 2004 roku przez Trującą Falę i odniosła na prawdę spektakularny sukces w podziemiu. Efektem tego były koncerty organizowane w całym kraju, które również cieszyły się dużym zainteresowaniem. Zespół był dobrze odbierany wśród całej punk'owej braci w naszym kraju. Zespół wydał jeszcze jedną płytę pt: " Przebudzenie ". Została ona wydana w 2007 roku. Jednak dla mnie przełomowym krążkiem jest wyżej przeze mnie opisany debiut płytowy Słów We Krwi czyli płyta " Teraz ". Polecam zapoznanie się z twórczością tego zespołu z Białegostoku. Jeżeli klimaty hc/punk'owe nie są Ci obce, to na pewno spodobają Ci się dokonania Słów We Krwi.

Niżej daję link do płyty. Słowa We Krwi - Teraz.

Słowa We Krwi - Teraz


A poniżej możecie posłuchać kawałka z płyty " Teraz " pod tytułem " Wolny ! " Oczywiście zespołu Słowa We Krwi.

Słowa We Krwi - Wolny !

wtorek, 26 stycznia 2010

SCHIZMA !


" Powrót.Polski " Będzie analogicznym do " Powrotu " działem, tylko skupiającym się na Polskich zespołach. Jak zaczęliśmy od Hardcore'u to i reprezentant Polski będzie z pod znaku muzyki Hardcore. Panie i Panowie przed wami SCHIZMA !


" System to wojna, system to śmierć, faszyzm to system, system precz ! " Kiedy pierwszy raz usłyszałem refren kawałka dokładniej zatytułowanego " System ", to aż mi ciarki przeszły przez ciało. Zero pierdolenia, mocny riff, mocne bicie perkusyjne, ostry wokal i wspomniany wcześniej refren. Wszystko co w hardcore'owych kawałkach najlepsze. Moc, moc i jeszcze raz moc. Uwielbiam ten zespół, jestem ich fanem i myślę, że jeszcze oprócz mnie jest wiele innych osób, które lubują się w dźwiękach formacji z Bydgoszczy. A mowa oczywiście o kapeli noszącej nazwę - SCHIZMA ! Dobra Kurwa NAPIERDALAMY..

SCHIZMA to zespół powstały na gruzach punk'owej kapeli - Kampania Karna. Data założenia SCHIZMY to rok 1990 ( kurwa gdy zaczęli grać miałem roczek ! ). Zespół jest jednym z najdłużej działających i jednym najbardziej znanych za granicą Polskich zespołów Hardcore'owych. W ojczystym kraju jak i za granicą ( głównie dzięki imigrantom ) cieszy się dużym zainteresowaniem i równie dużym szacunkiem. W naszym kraju chyba nie ma osoby, która utożsamiając się w jakikolwiek sposób ze sceną, czy muzyką hardcore, nie znała by dokonań zespołu z Bydgoszczy. SCHIZMA to mieszanka energicznej muzyki, doskonałe teksty i moc, która powinna być charakterystycznym elementem muzyki z pod znaku hardcore. Zespół oprócz niezliczonej już liczby koncertów na terenie państwa o kształcie serca, grywał już wiele razy w Niemczech jak i we Francji, na Bałkanach czy u naszych Czeskich sąsiadów. Na koncie mają nawet tak ekstremalny występ jak koncert w .. Korei. Powyższy występ miał miejsce w 2002 roku na International Rock Festival, u boku takich kapel jak Cannibal Corpse ( death metal ) czy Kreator ( thrash metal ) ! Dla chłopaków ze Schizmy pomimo upływu już 20 lat ! ! nadal najbliższa sercu jest niezależność i granie niszowej muzyki hardcore'owej. SCHIZMA w tym roku ( tekst pisany w 2009 roku ) weszła do studia by nagrać kolejny album ( mam nadzieję, że wkrótce będzie mógł być wysłuchany przeze mnie jak i przez inne grono fanów tej Bydgoskiej kapeli ). Jak dotąd wydali takie wydawnictwa jak :

Schizma - Live In Bydgoszcz ( 1990 )
Schizma - Live In Toruń ( 1991 )
Schizma - Ostatnia Odsłona ( 1992 )
Schizma - Energia ( 1992 ) - album studyjny.
Schizma - Miejskie Depresje ( 1994 ) - album stydyjny.
Schizma - Pod Naciskiem ( 1996 ) - album studyjny.
Schizma - Unity 2000 ( 1998 ) - album studyjny.
Schizma - split wraz z TEARS OF FRUSTIATION 7 ( 2000 )
Schizma - All But Hearts ( 2001 )
Schizma - State Of Mind ( 2001 ) - album studyjny.
Schizma - Live In Poznań/Bootleg ( 2001 )
Schizma - XIII ( 2004 ) - album studyjny.
Schizma - split z L'Esprit Du Clan ( 2006 )
Schizma - Hardcore Enemies ( 2006 ) - album studyjny.

Osobiście polecam zapoznanie się z tym zespołem, jeżeli go nie znacie. Jeśli klimaty takich zespołów jak 1125, Hard Work, Terror czy Death Before Dishonor nie są Wam obce, a jeszcze nie było Wam dane przesłuchania dokonań SCHIZMY, to trzeba nadrobić zaległości. SCHIZMAAAA ! United Hardcore !

Poniżej link do utworu Schizmy pod tytułem " Zbyt Długo ".

Schizma - Zbyt Długo

BAD BRAINS !


" Powrót " jest to dział, który będzie mógł przybliżyć Wam sylwetki zespołów lepiej lub mniej znanych. Mam nadzieję, że dzięki temu działowi osoby " zaszufladkowane " tylko w jednym gatunku muzyki, sięgnął po dany zespół, a osoby, które już znają dany zespół przypomną sobie co nie co, a może dowiedzą się czegoś więcej ? Opisywał tu będę zespoły, które zaczęły działalność do 1995 roku, czyli zespoły, tworzące klasykę w danym nurcie muzycznym. Zapraszam do lektury. Pierwszym zespołem opisanym w " Powrocie " będzie legenda amerykańskiej sceny HC/Punk, uwielbiany przez wielu zespół .. BAD BRAINS !

Kto z Was by pomyślał, że zespół, który wywarł największy wpływ na styl " waszyngtoński " w roku 1977 powstał jako formacja, która specjalizowała się w jazz funk'u ?
Kto z Was wie, że inny bardzo znany zespół ( przez wielu uważany za kultowy dla sceny Hardcore ) - Minor Threat wzorował się na dokonaniach tego zespołu ? Mógłbym, teraz zapytać, czy wiecie o jaki zespół chodzi ? Odpowiem krótko - chodzi, o formację czterech czarnoskórych facetów, którzy bliżej znani są jako BAD BRAINS !

Hardcore, punk a nawet i reggae - to główne " szufladki " Panów z Waszyngtonu. Zespół był lubiany, " lubiany " tak bardzo, że musiał przenieść swoją działalność do miasta ( kolebki dzisiejszej sceny hardcore ) o nazwie New York. Panowie z BAD BRAINS przenieśli się tam w 1979 roku, po tym jak zakazano im grać w swoich rodzinnym mieście, czyli w stolicy USA, Waszyngtonie. W grudniu tego samego roku, chłopaki z BAD BRAINS nagrali tam swój pierwszy singiel ( Pay To Cum ). Singiel odbił się dużym echem wśród " złej " części młodzieży Nowego Jorku. BAD BRAINS to zespół, który miał wielki wpływ na propagowanie sceny hardcore czy punk w Stanach ale także w innych zakątkach świata, jednakże nigdy nie zaprzeczali, że muzyka jamajska czyli reggae jest dla nich bardzo ważnym nurtem muzycznym ( przypomnijmy, że członkowie zespołu, są afroamerykaninami ), którzy w pewnym momencie głośno deklarowali, że ich drogą życia jest rastafarianizm. Zespół w ostre hardcore punk'owe kawałki wplatał wiele zagrywek, które były zagrywkami typowymi dla muzyki reggae, było to bardzo dobrze odbieranym wprowadzaniem pewnej świeżości na ówczesną scenę underground'ową. Ukazuje to doskonale płyta z 1983 roku zatytułowana "Rock For Light". BAD BRAINS ostatnią płytę studyjną wydali w 2007 roku. A ogólnie, jeżeli chodzi o płyty nagrane w studiu wydali ich w ilości jedenastu a są to następujące płyty :


Bad Brains - Bad Brains ( 1982 )
Bad Brains - Rock For Light ( 1983 )
Bad Brains - I Against I ( 1986 )
Bad Brains - Quickness ( 1989 )
Bad Brains - Rise ( 1993 )
Bad Brains - God Of Love ( 1995 )
Bad Brains - Black Dots ( 1996 )
Bad Brains - Omega Sessions ( 1997 )
Bad Brains - I And I Survived ( 2002 )
Bad Brains - Banned In D.C. Bad Brains Greatest Riffs ( 2003 )
Bad Brains - Build A Nation ( 2007 )

Zaznaczyć również trzeba, że płyta z 2003 roku, jest jedynie składanką. Zespół wydał również albumy z nagraniami koncertów. Były to cztery płyty, z których najbardziej znaną jest album zarejestrowany w stolicy Holandii, czyli Amsterdamie. Zespół BAD BRAINS gościł w Polsce na ubiegłorocznym festiwalu w Jarocinie, gdzie zaprezentował swoje najbardziej znane utworu dla publiczności, pamiętającej stare czasy Jarocińskiej sceny jak i dla osób, młodszych. Nasz załogantowy kolega - Kritu, był na powyższym koncercie, i chyba nie żałuje :D. BAD BRAINS zamierza, wkrótce wydać kolejną płytę studyjną, a Nam nie pozostaje nic więcej jak czekać na powyższą jak i na następny koncert chłopaków z Waszyngtonu w naszym kraju.

Osobiście polecam zapoznanie się z twórczością BAD BRAINS, która powinna być dobrym początkiem do dalszej wędrówki po tym nurcie muzycznym.

Poniżej daję jeszcze link do klipu koncertowego z 1978 roku.


Bad Brains - Attitude ( live 1979 )

Koncertowo..




Zespół trochę z innej beczki, ale bardzo dobrze grający koncerty. Przedstawiam opis grudniowego koncertu STEEL VELVET, który odbył się w przemyskim klubie Grota.





" NIE DLA MAS ", nie zamyka się tylko i wyłącznie w klimatach bliżej znanym, dla tych, którzy bliżej znają szacownego redaktora. Trochę z innej beczki muzycznie, ale na prawdę interesująco. Nastała wielka susza na przemyskim podwórku koncertowym, owszem w tym roku było parę kapel mniej lub bardziej godnych uwagi dla szerokiego grona audytorium muzyki gitarowej, jednakże nie da się ukryć, że od paru dobrych miesięcy nie licząc jakiegoś marnego koncertu w pewnym klubie, nie działo się nic ciekawego. Dlatego gdy dowiedziałem się, że w " Grocie " organizowany jest koncert dwóch, wcześniej nie znanych mi kapel, to pomyślałem sobie, pójdę - przecież nie mam nic do stracenia. Pub czy tam bar " Grota " - jak kto woli, nie jest typowo " koncertowym " miejscem, no ale jak to mówi pewne porzekadło " ja się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma ". Nie będę ukrywał, że byłem dosyć sceptycznie nastawiony do owego koncertu, albowiem zespoły przedstawiające tego wieczory swoją sztukę nie należały gatunkowo do moich preferencji muzycznych.Tak więc popijając piwo, usiadłem wśród licznie zgromadzonych znajomych i wyczekiwałem na pierwszy koncert. Zespołem grającym jako pierwszy ( jak dla mnie po wysłuchaniu koncertu, niesłusznie ) był zespół o nazwie STEEL VELVET. I właśnie przy tym zespole chcę się zatrzymać..

Od pierwszych minut widać było, że zespół potrafi porwać ludzi do tańca, sam jak oszalały " tańczyłem " przy dźwiękach gitar i doskonałej perkusji Roberta Ziobro. Z każdą minutą, z każdym kolejnym kawałkiem coraz bardziej ludzie się rozkręcali, co najwidoczniej dało zespołowi jeszcze większego, przysłowiowego kopa. Na prawdę ja, jak i cała reszta ludzi bawiących się przy muzyce STEEL VELVET, nie chciała by ten koncert skończył się szybko, bo na prawdę zabawa była przednia. Niestety, tak już jest w przyrodzie, że wszystko co dobre musi mieć swój koniec. Osobiście, przestawił bym kolejność grania zespołów, albo po prostu wydłużyłbym występ chłopaków z SV o czas drugiego zespołu, bo drugi koncert kompletnie mi się nie podobał, ale to oczywiście tylko moje zdanie i nie każdy musi je podzielać. W czasie koncertu zespołu Silver Samurai, bo taką nazwę nosił drugi zespół postanowiłem chwileczkę porozmawiać z chłopakami ze STEEL VELVET. Na prawdę goście na poziomie, na dodatek doskonale znający swój fach. Paweł " Bolec " - wokalista zespołu a zarazem osoba odpowiadająca za gitarę basową już przy początku rozmowy podkreślił, że " chcieliśmy grać rock'n'roll'a " - i bądźmy szczerzy, zajebiście to im wychodzi. Cały zespół stwierdził, że słuchają wielu zespołów, ale inspiracją są takie jak : Skid Row, Motorhead, DIO czy Rainbow. Wydawać by się mogło, że zespół a raczej ludzie grający w nim spędzili wiele czasu przygotowując to co teraz prezentują, jednakże nic bardziej mylnego. STEEL VELVET został uformowany dopiero w 2008 roku, także dosyć krótko.Na moje pytanie o liczbę koncertów, stwierdzili wspólnie, że nie było ich za dużo, jednakże liczba około 40 jest na prawdę, imponująca jak na tak krótki okres grania. Chłopaki zgodnie również stwierdzili, że nie chcą grać do kotleta i jednogłośnie powiedzieli " chcemy podbić świat". Osobiście nie mam nic przeciwko, i życzę im jak najlepiej. Oczywiście, nie mogło zabraknąć pytania o gusta alkoholowe. Robert - perkusista, stwierdził, że nie ma nic lepszego niż denaturat, oczywiście filtrowany przez chleb, są gusta i guściki, jak to mówią :D. Na zakończenie polecam zapoznanie się z zespołem. Zapraszam na ich oficjalną stronę : www.steel-velvet.pl


A ja jeszcze od siebie na sam koniec chciałbym podziękować całemu zespołowi za udzielenie informacji, za znalezienie czasu na krótką rozmowę i mile spędzony czas w czasie koncertu, przy dźwiękach Waszej muzyki.Pozdrowienia dla Pawła, Dominika, Mariusza i Roberta - czyli dla całego STEEL VELVET !

NIE DLA MAS !

Witam na internetowej wersji fan zina " NIE DLA MAS " Przepraszam wszystkich, którzy czekali na wersję drukowaną - ukaże się ona dopiero na początku marca. Mam nadzieję, że " NIE DLA MAS " spodoba się Wam i będę mógł kontynuować działalność przez długi czas. Jeżeli chodzi o skargi, zażalenia czy prośby proszę powyższe kierować pod ten adres poczty : nie_dla_mas1@onet.eu !

Mam nadzieję, że " NIE DLA MAS " będzie Wam dostarczało informacji o muzyce, którą tak kochamy.

No to jedziemy... !